Przekątne w poduchach są prosto, ale że zdjęcie robione pod kątem, to efekt fali wyszedł :)
Poduchom towarzyszy sowa pocieszajka, wykonana już jakiś czas temu. Żeby nie była taka zupełnie oklepana, pomieszałam nieco kolorystykę minionka i zrobiłam komiczną minionkową sowę. Tym sposobem uzyskałam, mam nadzieję, jedyny i niepowtarzalny okaz. Wypełnienie dziwoląga to również gąbka, więc na upartego można z takim stworem wskoczyć do wanny i nawet poprosić o umycie pleców.
schemat poduszki
To już zdecydowanie ostatni post przez urlopem. W poniedziałek wielka podróż, na tę okazję poszłam więc do fryzjera coby nieco upodobnić się do ludzia. Wpadłam na moje nieszczęście do salonu, do którego zraziłam się 6 lat temu. Niestety mój dotychczasowy choć sporadycznie odwiedzany salonik splajtował, musiałam więc udać się do tego pi pi pi..... nie napiszę
W każdym razie mój małż od wczoraj mówi na mnie Maciek.
Tak pani ciachała z tyłu, myślałam że mnie rozumie, w końcu tłumaczyłam jak fryzjerka fryzjerce, ale jednak pani po niemiecku sper.... pipipi mi fryzurę totalnie. Przynajmniej teraz nie będzie mi gorąco, bo włosów na głowie prawie nie ma. Do tego jak to ja, proszę panią o nożyczki, bo od zawsze przód ścinam sobie sama i nigdy problemu z tym nie miałam w żadnym zakładzie, a tu pani z gębą na mnie, że ona sobie te nożyczki za 500 euro kupiła i nie da. Podziękowałam więc mówiąc, że ten przód to ja sobie w domu swoimi nożyczkami zetnę, bo też takowe fryzjerskie posiadam, choć za nieco mniej eurów :) Ceny za usługę nawet nie podam, bo aż mi się słabo na samą myśl robi.
Teraz mam siadniętą psychę, bo jak mnie ludziska w Pl zobaczą, to pomyślą że jakąś płeć za tą zagramanicą zmieniłam.
W każdym razie, hmmm... Maciek jestem, heh
Pozdrawiam Was ciepluchno jak zawsze
MACIEK :)