Wszystkie zdjęcia na tym blogu są mojego autorstwa, nie zezwalam na ich kopiowanie, umieszczanie na innych blogach czy gdziekolwiek bez mojej wiedzy . Nie kradnę i nie chciałabym być okradana. Jeżeli wzoruję się na pracy innej osoby, poinformuję osobę zainteresowana i oznaczę ją pod zdjęciem.

sobota, 30 marca 2013

WESOLYCH SWIAT

Odliczam juz minuty do swietowania. Babka upieczona, salatki prawie gotowe, baranek jest, pisanki tez jakies tam sobie zostawilam w tym roku. Swieta, swieta..... Oby kalorie z baby wielkanocnej w biust poszly mi i wszystkim paniom :)
Tymczasem w trakcie przygotowan do swiat zmajstrowalam conieco dla corci. Pierwsza w kolejnosci wiosenna perelka. Cala wg wlasnego projektu, a dokladniej bez projektu. Poprostu robilam i czekalam co mi z tego wyjdzie. Staralam sie nie pomylic w szybkich myslowych obliczeniach i o dziwo sie udalo. W kazdym razie Milenka z czapy zadowolona.


 Rozowy wiosenny komplecik - kapelusik i getry, rowniez wg jakis tam przeblyskow myslowych.




i getry truskawkowe. Niestety zanim udalo mi sie ukonczyc truskawki, corcia zaczela tyrac getry po domu i na rzepach od sandalkow troszke sie pokiereszowala wluczka.



Dzis rano w trakcie pilnowania wypiekow zmajstrowalam swoja pierwsza w zyciu szydelkowa pisanke. Zdjecie nie jest szczegolnie wyrazne, w rzeczywistosci wyglada zdecydowanie lepiej, ale jest.
 Zajaczka wielkanocnego w tym roku wykonal moj czteroletni synalek. Jest poprostu piekny i gwarantuje, ze nikt takiego nie ma :)



Kurczak takze produkcji mojego malego galganka



 Wystroj swiateczny na stole takze zawital. Zonkile niestety juz zbyt dlugo nie pozyja, ale staraja sie z calych sil.



Tym oto milym akcentem koncze dzisiejszy wpis :) 

 Wesolych i rodzinnych swiat !!!!!

 I pamietajcie - w poniedzialek nie probujcie nikogo oblac woda z wiadra, bo w nocy moze byc przymrozek 




piątek, 22 marca 2013

coraz blizej swieta ...

W zwiazku z faktem, ze moje dzieciaki musza miec kazde cos dla siebie, w tym roku musialam zmajstrowac im osobne koszyczki na swieconke. Tak to juz jest, kiedy ma sie mlodsza siostre, ktora wszystko zabiera, mimo iz starszy brat bardzo chetnie wszystkim sie dzieli.  
W takich chwilach jak ta, ciesze sie ze do wszystkiego moge uzyc tych samych barwnikow. Od ponad miesiaca barwione jajka, teraz farbowane rurki na plecionki. To sie nazywa ekonomia. Jeden sloik (oczywiscie jednego barwnika) wystarczyl mi na kilka tygodni. A i jeszcze w miedzyczasie zdazylam zafarbowac mlodemu spodnie na karnawal. Po wycisnieciu nie stwierdzilam szczegolnego zuzycia :) 
Pomijajac juz teorie ekonomii prezentuje Wam nowe koszyczki moich dzieci. Oczywiscie odpowiednio dobrane do plci szkodnikow :)  Zonkile wielkotrabkowe wykonane sa wg mojego autorskiego projektu, poniewaz jedyny schemat jaki udalo mi sie znalezc w sieci to zonkile, ze tak powiem - absolutnie zwyczajne i totalnie bez uroku. Kwiaty oczywiscie usztywnione woda z cukrem. Mam nadzieje ze moja ochana ksiezniczka nie bedzie ich chciala zjesc z powodu tej slodyczy :) 









W miedzyczasie powstala jeszcze jedna czapunia wiosenna dla niemowlaka 3-6 msc.


Za oknem wciaz szaro, codziennie wygladam przez okno w poszukiwaniu wiosny i dzis, kiedy snieg stopnial, udalo mi sie ja zobaczyc. Caly czas byla w moim ogrodku, przykryta sniezna piezynka. Takie cudo mi sie pokazalo, ze az jutro musze pedzic do ogrodu na wiosenne porzadki :)




Ostatnio skonczylam takze kapelucho dla mojego lobuza. Oczywiscie dzieciaczki przegladaly sie w lusterki chyba pol godziny, Milena przymierzala wszystkie swoje kapelusze i czapki po kolei :) 









piątek, 15 marca 2013

zimowo marcowo

W zwiazku z wszechobecna zima, takze u nas w dojczlandach :) wzielo mnie na przywolywanie wiosny. Poniewaz szydelkowanie pozarlo mnie zupelnie, najada sie takze moim wolnym czasem, czaruje te zimowa aure wiosennymi kapeluchami. Moze moje czary poskutkuja i zima sobie pojdzie, a wiosna zawita wszedzie juz na dobre. Moja corcia juz czeka na cieplejsze dni, choc nie jest zbytnio zainteresowana nowymi nakryciami glowy. Tak przypadla jej do gustu czapka koala, ze przy kazdej przymiarce czegokolwiek nowego mowi ze za male. Jakby nie patrzec, to ta mala cwaniara ma raptem 20 miesiecy. Mam jednak nadzieje ze moja praca nie poszla na marne i wraz z nadejsciem wiosny moja mala ksiezniczka zmieni zdanie i przekona sie do nowosci. 

Przedstawiam owoce mojej pracy.


komplet czapka i bandana



 Kapelusiki





Poniewaz sezon z jajem nadal trwa, zaczelam rowniez zabawe w ocieplacze na jajka




i oczywiscie kroszonki i  skrobanko- malowanki









W najblizszym czasie musze sumiennie zabrac sie za rurki, poniewaz swieta niebawem a moje dzieciaczki czekaja na swoje wlasne male koszyczki na swienconke. Czas tak szybko ucieka. Dopiero byl poniedzialek, a tu piatek przechodzi do historii. Odnosze wrazenie, ze odkad zostalam mama, doba skrocila sie conajmniej o polowe. Tez tak macie ??